Oryginał był jednak sporo lepszy. Kiczowatość i taniość ujawniająca się w tym filmie powoduje, że można się zastanawiać czy to nie ten film przypadkiem wyszedł w latach 70-tych... naprawdę, jeśli chodzi o efekty specjalne to są one słabiutkie. O ile kikuty i poobgryzane ofiary wyglądają jeszcze znośnie, o tyle piranii praktycznie nie widzimy i w ten sposób próbuje się tu zasłonić niski budżet tego filmu. Dlatego sceny ataków tych podwodnych pijawek często bardziej śmieszy, niż przeraża. Mamy takie migawki - niespełna sekundowe, podwodne ujęcia zbliżających się rybek połączone z przezabawnymi dźwiękami jakie wydają i równie śmieszną w obliczu całej tej niezręczności muzyką. Ale z drugiej strony, to taki jest właśnie urok kina klasy B, który z pewnością wielu pokocha. Postać burmistrza jest karykaturalna, wręcz przesadzona. Podobnie jest z parą głównych bohaterów. Poza tym jest to także wielka kolekcja scen, które każdy w horrorach już widział... kilkanaście, albo kilkadziesiąt lat wcześniej... głupota bohaterów nie zna granic, ale cóż. Takie już jest to kino! Aha, ostatnia, sklecona naprędce scena (i zwiastun niedoszłej, kolejnej części) to szczyt niedorzeczności. Moja ocena: 3/10.